niedziela, 6 czerwca 2010

New york - i'm coming!

Zazwyczaj o tej porze siedzę w domu odrabiając ostatnie lekcje i rozpaczając nad kończącym się weekendem, ale tym razem jest inaczej. Weekend minął mi bez zbędnego stresu. Co prawda mało spałam, ale każda nieprzespana godzina była warta zabawy z moimi przyjaciółmi i za nic bym jej nie oddała. To była taka moja odskocznia od codzienności. Dostałam już słońce i jedyne o co mogę prosić to wakacje.Uczucie ciepła na swojej skórze i obserwowanie łagodnych fal morza - ja już tym żyję! :) Jadę na zawody taneczne (których strasznie się boję, trzymajcie kciuki!!!) więc mój strój będzie się ograniczał do bluzy, krótkich spodenek i trampek - co przypomina mi, że muszę kupić conversy.



Usually at this time i sit in my house, do my last homework and mourns the end of the weekend,but now is different. Weekend expired without unnecessary stress. It's truth i little sleep, but each hour when i not sleep was worth and i for nothin gwould not gave her. That was my steppingstone from everyday. I got yet sun and only what can i ask is holiday. Feeling heat on my skin and look like waves sway gently - i yet live this thought! :) I'm going to dance competitions (i'm afraid, keep your fingers crossed!!!) so my deresswill look bad. Blouse, shorts and sport shoes - and this say me: you must buy conversy.


zdjęcie sprzed kilku dni, ale lubię je, bo gdy na nie patrzę... czuję lato :)

this photo is a few days, but i like it, because when u look at this photo i feel summer.




3 komentarze: